piątek, 24 sierpnia 2012

List

                                                                Mój Ichigo.

Myśli kłębią się w mojej głowie. Wszystko wydaje się tak dziwne, niepewne...
Sama nie bardzo wiem, czego chcę...
Chodziliśmy ze sobą ponad rok. Oboje byliśmy w sobie zakochani.  Było nam dobrze razem. Któregoś dnia coś się w naszym związku popsuło;tak bardzo bałam się Ciebie stracić. Czułam się taka bezradna. Nie wiedziałam co czynić by ratować naszą miłość.
 W jesienne, dżdżyste popołudnie powiedziałeś " Żegnaj".
Płakałam nieustannie. Byleś najwspanialszym chłopcem i nie mogłam zrozumieć co się z nami stało,ale wtedy czułam do Ciebie nienawiść.
Przeżyłam trudne chwile. Kilogramy znikały błyskawicznie, wszystko było szare i smutne. Ale mieszkaliśmy w tym samym mieście,mieliśmy tych samych przyjaciół. Nie sposób było uniknąć spotkań.
Mijały tygodnie. Czas leczy wszystkie rany. Zycie nabierało blasku. Dostrzegłam to i nie umiałam nie cieszyć się z tego. Znów byłam sobą. miałam wielu przyjaciół. Nawet chyba zakochałam się,ale było to nie udane próba wymazania Twojego imienia z mojej pamięci. Wciąż myślałam z nadzieją, że wrócisz do mnie. Z czasem znów staliśmy się przyjaciółmi.
Czekałam...
Przed trzema dniami... przyszedłeś.
Przyszedłeś i zapytałeś co będzie z nami dalej. Chcesz wrócić, choć sam może nie jesteś siebie zbyt pewien. umówiliśmy się na kolejne spotkanie by poważnie porozmawiać.
Dzień ten zbliża się a ja siedzę i zastanawiam się jak mam postąpić. Czy spróbować od nowa?
Czy nie będę żałować?
A jeśli Cię  odtrącę, czy nie zostanę straszliwie samotna?
A może wybrać tę przysłowiową "wolność"? Zabawy, flirty...
Mimo bólu, który mi zadałeś wciąż Cię kocham, i Ty chyba też zrozumiałeś, kim byłam dla Ciebie.
Muszę zdecydować,muszę wybrać. Tak bardzo tęsknię za Tobą!
 

                                                                       Twoja Rukia. K

czwartek, 23 sierpnia 2012

Moja skryta miłość

- Rukia, obudź się! - ostry głos brata docierał do mnie jakby z oddali. Ktoś bezlitośnie ściąga ze mnie ciepłą kołdrę. Gdy brat znika,naciągam ją ponownie na głowę. Nie chcę się teraz budzić. Oczy i myśli biegną z powrotem w sen, w marzenie, z którego brutalnie zostałam wyrwana...
        Studniówka. Dużo rozmawialiśmy,tańczyliśmy ze sobą. Ichigo traktował mnie bardzo poważnie,mimo iż byłam kilka lat starszy. Byłam szczęśliwa,że właśnie mną się zainteresował.
        Gdy bal się skończył,wracaliśmy razem do domu.Mieszkaliśmy blisko siebie. Trzymaliśmy się za ręce. Było mroźno, ale cóż to znaczyło dla mnie. Radością była jego bliskość.Gdy trzeba było się żegnać, Ichigo spojrzał mi głęboko w oczy i uśmiechnął czule. A potem całował mnie gorąco. Staliśmy długo nie zważając na zimno,a rozświetlone gwiazdami niebo pozostawało naszą tajemnicę,naszą rodzącą się miłość.

- Rukia,co ty wyprawiasz,musisz wstać!
       Leniwie zesunęłam nogi z łóżka. Szybko jednak doszłam do siebie, umyłam się i w chwilę już pedałowała w kierunku szkoły.
        Zanim lekcja się rozpoczęła, Orihme powiedziała mi,że od dziś przychodzi do nas nowy nauczyciel na zastępstwo. Właśnie miała zapytać kto taki,gdy drzwi otworzyły się i usłyszałam dobrze mi znany głos. Serce podskoczyło mi do gardła, a rumieńce wystąpiły na policzki.
To był on! - Czyżby mój sen miał stać się rzeczywistością?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział. Czternasty.

Skłamała mu. Gdy leżała w jego objęciach, uświadomiła to sobie wyraźnie. Zapewniła go, że nie potrzebuje, zabezpieczenia. Nie, przecież chciała mu powiedzieć prawdę. Tak, chciała, ale za późno. Jeśli powiesz mu prawdę teraz, nie uwierzy ci.
Już się stało i nie odstanie. Być może już jest w ciąży. Jeśli powie mu teraz, zniszczy wszystko między nimi. Co zrobić? Nie mówić nic.
Co miała powiedzieć? Jeśli następnym razem razem powiedziałaby, że potrzebuje zabezpieczenia, wiedziałby, że poprzednio kłamała. Uniosła głowę i spojrzała na niego. Bez słowa wysunęła się z jego objęć i ledwo dotknęła stopami podłogi, szukała czegoś do okrycia.
- Dokąd idziesz? – spytał.
- Umm, muszę skorzystać z łazienki. – Prawie na niego nie spojrzała. – Może zamówisz nam coś na kolację? Wyjdę za parę minut.
Nie czekając na odpowiedź, zamknęła za sobą drzwi. Ichigo wygrzebał się z łóżka i włożył spodnie od dresu. Co się, do diabła, stało? Mógłby pomyśleć, że Rukia starała się odsunąć od niego. Dlaczego?
Wiesz, dlaczego.
Czuł jej wahanie tuż przed tym, jak ją wziął. Wyczuł jakieś niezdecydowanie i zamiast pozwolić jej powiedzieć, pocałował ją. Nie chciał jej dać szansy, żeby kazała mu przestać. Gdyby tego chciała, przestałby, chociaż do końca życia żałowałby, że się z nią nie przespał. Czuł się jak ostatni palant, patrząc na zamknięte dziwi od łazienki. Ze ściśniętym sercem czekał, aż wyjdzie, żeby mógł przeprosić.
Przeprosić. Jakby kilka słów mogło wynagrodzić to, co zrobił. Na pewno jest na niego wściekła, i ma rację.
Podszedł do drzwi łazienki i zapukał.
- Rukia.
- Chwileczkę.
Chciał coś wywnioskować z tonu jej głosu, ale mu się nie udało. Po chwili wyszła, ubrana w jego szlafrok. Jego. Wyglądała tak cudownie, z wilgotnymi włosami i błyszczącą skórą. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
-Wszystko w porządku?
  - Oczywiście, Ichigo.
Jej oczy na moment rozbłysły, ale zaraz się odwróciła. Wyjęła z walizki spodnie i sweter, a później spojrzała na niego, a właściwie w jego kierunku, unikając wzroku.
- Muszę się ubrać. Potrzebujesz łazienki?
Nie powiedział nic więcej, a on nie chciał na ciskać.
- Tak.
Da jej trochę czasu, a potem we właściwym momencie spróbuje użyć odpowiednich słów.
- Musimy porozmawiać.
Ichigo od razu zrobił się czujny. Nie spodobał się, że to ona będzie chciała rozpocząć rozmowę. Miał uczucie, że nie spodoba mu się to, co usłyszy.
Kiedy skończył brać prysznic, przyniesiono jedzenie, które zamówił. Rukia ustawiła je na stoliku, usiedli naprzeciw siebie i jedli. Rozmawiali, owszem, o pracy, o rodzinie. Przeważnie jej. Tylko nie o tym, co zaszło między nimi. On się nie zdobył na przeprosiny, a teraz było za późno. Teraz ona złapała byka za rogi.
- Dobra. – Patrzył na nią w napięciu.
- Ichigo… - Rukia zawahała się, szukając właściwych słów. Powtarzała je sobie w myślach kilka razy, ale wypowiedzenie ich na głos nie było takie proste.
Nie mogła mu powiedzieć prawdy. Teraz, gdy wiedziała, jak jest z nim cudownie, stała się egoistką. Pragnęła więcej. Chciała jak najlepiej wykorzystać czas, jaki im pozostał razem. Dyby to zależało od niej, nie wychodziła z tego pokoju. Ichigo nie może się dowiedzieć o jej uczuciach, jeśli jej pomysł ma działać. Musi wierzyć, że ona, tak jak on, spodziewała się po tym weekendzie wyłącznie seksu.
Spojrzała na jego przystojną twarz i jeszcze bardziej w nim zakochała. Poczuła, że łzy napływają jej do oczu.
- To co się wydarzyło po między nami… - Zaczęła jeszcze raz. - Nie wiem , co o mnie myślisz, ale nie mam w zwyczaju zapraszać faceta do łóżka.
- W cale tak nie uważam, Ru. – Spojrzał w jej oczy, zauważył łzy i wściekły był na siebie, że to on je spowodował.
Jeszcze bardziej chciało jej się płakać. Tak miło zdrabniał jej imię, zrobił to na nartach raz czy drugi, ale w łóżku powtarzał wiele razy.
- Żaden z nas tego nie planowało, ale…
- Chyba nie chce tego słuchać dalej. – Wziął ją za rękę. – Nie zniósłbym, gdybyś tego żałowała.
- Żałowała? – Uśmiechnęła się przez łzy i pokręciła głową. – Nie, to znaczy nie tak, jak myślisz. Wciąż chcę, żeby to powtórzyć. Jeśli tylko chcesz.
- Co za ulga! Już myślałem, że ty nie chcesz.
Jej skóra w miejscu dotyku zrobiła się gorąca. Tak na nią działa.
- Nie, nie. Tylko … musisz mi coś obiecać, zanim znów będziemy… uprawiać seks.
- Wszystko.
Skrzywił się, bo nie spodobało mu się jej wyrażenie” uprawiać seks”. Może rzeczywiście nie był zainteresowany niczym na stałe, wiec czemu się dziwi, że i ona nie? I dlaczego to go martwiło.
- Ichigo, kiedy rozmawialiśmy o przyjeździe tutaj, byliśmy chyba oboje naiwni, sądząc, że nic między nami nie zajdzie. Myślę, że skoro byliśmy razem przez kilka dni, to naturalne, że wdaliśmy się w przelotny romans.
„ Przelotny romans”. Wiec jeśli myślał co innego, kochając się z nią, wyjaśniła mu prosto z mostu, co to jest. Nawet nie „romans”, tylko „ przelotny romans”. Jednak widział w jej oczach jeszcze coś więcej. Coś, o czym nie mówiła.
- O czym mi nie mówisz? – spytał, a w jego tonie pojawiła się lekka nuta irytacji.
- Że to nie może być nic więcej, jak tylko tu i teraz.
- Dlaczego…
„ Bo się w tobie zakochałam”, brzmiałoby prawdziwa odpowiedź, ale nie mogła powiedzieć.
- Moja praca! – wypaliła.
Tak to dobre tłumaczenie. Coś konkretnego, co on zrozumie.
- Jeśli martwisz się, o to czy będziesz miała swoją pracę, kiedy wrócimy…
- Moja kariera jest dla mnie ważna.
Nareszcie pojął. Niepotrzebnie się obawiał, że ona może nie chciała seksu, chociaż sama go zainicjowała. Pragnęła go, ale nie w przypadku, gdyby miała to wpłynąć na jej karierę. Miło wiedzieć.
- Twoje stanowisko nie jest zagrożone.
- Tak wszyscy mówią. Musisz dać mi słowo, że gdy wrócimy, zapomnimy, że ten weekend w ogóle istniał.
- Co? – Tego się rzeczywiście nie spodziewał. Głaszcząc jej dłoń, zastanawiał się, co powiedzieć. Oczywiście, może obiecać, że jej praca jest pewna, może zachowywać się, jakby nie znał jej ciała tak dokładnie, ale nie może, do cholery, obiecać, że zapomni, jakie to było cudowne uczucie! -  Naprawdę tego chcesz?
Nie, mówiło jej serce.
- Tak – odpowiedziała.
- A resztę czasu, jaki tu będziemy?
Jego wzrok przesunął się po całej sylwetce, a następnie na twarz. Pragnął jej. Jeżeli miała zamiar ograniczyć ich związek tylko do pozostałego tutaj czasu, nie chciał marnować ani chwili więcej na gadanie.
Podeszła do niego, stanęła tuż przed nim, przesunęła palcem po jego czole i położyła dłoń do jego policzka.
- Resztę czasu spędzimy w łóżku, jeśli chcesz.
Trudno było mu zgodzić się w całości z jej propozycją, ale akurat ta część mu odpowiadała.
- Twarda z ciebie negocjatorka.
Uśmiechnęła się.
- Chyba dla tego mnie zatrudniłeś? Bo jestem dobra w tym, co robię.
Wstał. Oczywiście, że była dobra, ale wcale nie miał na myśli jej pracy.
- Jeżeli chcesz, masz moje słowo.
Natychmiast przycisnął ja do siebie i Rukia poczuła jego usta i język w obłędnym pocałunku. Ichigo wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko. Ściągnął bluzę od dresu, którą wcześniej włożył, a ona zdjęła przez głowę sweter. Nie miała na sobie biustonosza i mógł nacieszyć wzrok tym wspaniałym widokiem. Położył się obok i ułożył ręce na jej piersiach. Palce delikatnie pieściły sutki.
- Lubisz to, Ru? – spytał.
- Lubię wszystko, co robisz – odpowiedziała szeptem, otwierając oczy.
Ichigo obrócił się na plecy, pociągając ją za sobą.
- Choć tu – powiedział. Schwycił ją za ręce, umieścił je na swoich ramionach, a potem ustawił tak, żeby klęczała nad nim. – Czy chcesz mnie Ru? – Tym razem chciał wyraźnie usłyszeć ”tak”.
- Och tak.
Pożądanie ogarnęło każdy skrawek jej ciała, jej biodra go dotykały.
- Powiedz to.
- Pragnę cię, Ichigo – Och tak, pragnęła go. Na zawsze. – Wejdź we mnie – szepnęła.
Objął ją rękami w pasie, poczuła je go usta na swoich ustach, a kiedy był już w niej i przycisnął jeszcze mocniej do siebie, wykrzyknęła jego imię.
Rukia wiedziała, że nigdy nie będzie nikogo innego tak kochała, do końca życia.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział.13

- Nie powinienem był cię pocałować tego pierwszego wieczoru po przyjeździe.
- To również moja wina. Pozwoliłam ci.
- Od tego czasu chciałem cię wciąż całować.
- Lubię cię całować – wyznała szeptem. – Dawno tak mi się całowanie nie spodobało.
Ichigo jęknął. Gdyby powiedziała, że nie znosi jego pocałunków, miałby szanse funkcjonować, nie znając dotyku jej ciała. Odsunął się od niej i pomyślał, że najlepiej iść na kolację. Może później wyślizgnie się do baru, upije i zapomni, że ona śpi w jego pokoju.
- Hm, chyba czas na kolację. – Chciał wyjść z jacuzzi, zanim zrobi coś głupiego, to znaczy zaproponuje jej pójście do łóżka, gdzie dawno już powinna się znaleźć. – Umieram z głodu a ty?
Uśmiechnęła się z powodu tego wybiegu.
- Ja też.
Nie dodała tylko, że ona jest głodna jego.
Wiedząc, że w obecnym stanie nie wypada paradować w kąpielówkach, dał znak, żeby wyszła pierwsza. Zaczęła się wycierać białym ręcznikiem. Kiedy osuszała miejsce między jej piersiami, myślał, że nie wytrzyma.
- Rzuć mi ręcznik – zawołał, chcąc zakryć kompromitujący widok.
- Proszę – rzuciła jeden z ręczników, który zręcznie złapał. Przy okazji zobaczył, jak kusząco zakołysali się jej piersi.
Wycierała się powoli, patrząc na niego, gdy zbierała ubranie. Teraz już wiedziała, że on jej pragnie i na samą myśl, że będą razem, ogarniało ją podniecenie. Tylko ten jeden raz, obiecała sobie.  Wiedziała, że seks nie będzie miał dla Ichigo specjalnego znaczenia. Jego krótkotrwałe związki z kobietami były ogólnie znane. Nie chciała być  jedną z wielu kobiet w przeszłości, ale teraz, chociaż, raz mogła mieć to, czego zawsze pragnęła. Ichigo.
Nie na zawsze, ale przynajmniej na dzisiejszą noc będzie jej. Musi jednak zastrzec, że kiedy wrócą do pracy, będą znów szefem i pracownicą i nic między nimi nie będzie. Nie mogłaby mieć z nim romansu i jednocześnie dla niego pracować, bo pewnego dnia Ichigo by to zakończył i straciłaby nie tylko pracę. Pękłoby jej serce.
- Gotowy? – spytała.
Mruknął coś, a ona uśmiechnęła się do siebie, gdy wracali do pokoju. Nuciła pod nosem.
Siląc się na uśmiech, Ichigo postanowił mieć jakiś plan, coś, co odciągnęłoby jego myśli od Rukia. Może nocne narty, jeśli stoki są czynne.
 Gdy weszli do pokoju, spytała:
- Mogę pierwsza iść do łazienki?
Skinął głową, a ona znikła w środku. Pojawiła się kilka minut później, z rozpuszczonymi włosami i wciąż w dresie. Oniemiał, kiedy zaczęła się rozbierać. Najpierw spodnie. Zamarł, kiedy zobaczył jej długie nogi. Kiedy zaczęła rozpinać suwak od bluzy, on zaczął się krztusić.
- Co ty wyprawiasz?
Rukia rzuciła mu niewinne spojrzenie.
- Szykuj się. – Ściągnęła bluzę i rzuci i rzuciła na fotel. – Wiesz, Ichigo – Zaczęła, podchodząc do niego – myślałam o tym, co powiedziałaś.
Zaczął panikować. Do diabła, powiedział tyle rzeczy.
- Czy możesz się wyrazić jaśniej?
Stała tak blisko, że widział jej sutek pod biustonoszem.
- No wiesz, że jestem taka gorąca.
- Bo tak…
- Naprawdę tak uważasz? – rozpięła suwak od jego bluzy i zesunęła ją z ramion. Oblizała wargi i położyła dłoń na jego piersi. – Tak uważasz?
- Tak.
Rzuciła mu klasyczne uwodzicielskie spojrzenie.
- Może zamówiliśmy kolację do pokoju?
- Co takiego?
- Chociaż właściwie – objęła go drugą ręką w pasie – zaczekajmy trochę. Będziemy bardzo głodni potem.
Wciąż go dotykała, a on czuł się, jakby go obejmowały go płomienie ognia.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
Nie dotykał jej. Jeszcze nie, bo wiedział, że jeśli to zrobi, nie przestanie.
Rukia przesunęła palcem po jego piersi.
- Och tak, zupełnie pewna.
Schylił się do pocałunku, a ona objęła go za szyję, czując, jak jego ciało ją przenika i odurza. Dotychczasowe pocałunki były delikatne i kontrolowane, ale to… Ich ciała się zetknęły i Rukia wtopiła się cała w niego. Jego ciało było twarde, mięśnie napięte. Dotykała go wszędzie, chcąc zapamiętać na całe życie. Chciała uwodzić Ichigo, ale jej plany się rozpłynęły. Nie panowała nad sobą, jego usta były jak narkotyk, którego nie miała dość. Uniósł ją, a ona objęła go nogami w pasie, po chwili posadził ją na krawędzi łóżka.
- Jesteś cudowna – szepnął, wędrując wzrokiem po całym jej ciele.
Całował jej brodę, szyję, ramiona. Pachniała tak… kobieco, tak fantastycznie, pomyślał, że umrze, jeśli nie będzie jej dotykał. Gdzieś. Gdziekolwiek. Wszędzie. Sięgał do zapięcia na plecach, rozpiął i skrawek materiału zakrywający jej piersi upadł na podłogę. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w nią. Potem dotknął sutek i patrzał, jak twardnieje. Wsunął ręce pod jej plecy i przycisnął do siebie. Miała delikatną, jedwabistą skórę. Czy cała była taka?
Rukia wiła się na łóżku, chciała dać mu to, czego oboje tak bardzo pragnęli. Dotknął sutka ustami, a ona poczuła, jak głęboko w jej wnętrzu zapaliło się coś dzikiego i cudownego. Ręce Ichigo ześlizgnęły się po jej udach, a ona uniosła biodra, żeby być bliżej. Każdy dotyk rozpalał pożądanie.
- Ichigo – szepnęła. – Proszę, teraz. – Nie mogę już dłużej czekać.
Czekała na niego tak długo. Chciała być z nim jedną całością.
Zrzucił resztę ubrania. Przycisnął ją do siebie, ale zdołał jeszcze unieść głowę i spytać:
- Czy jesteś zabezpieczona?
To wszystko działo się za szybko. Chciał jakoś zwolnić, ale nie mógł. Musiał ją mieć. Chciał tylko, żeby powiedziała” tak”.
Rukia, oszołomiona, usłyszała coś jak przez mgłę.
- Nie mogę dłużej czekać. Czy musimy uważać?
Z trudem skupiła się na jego słowach. Musi mu teraz powiedzieć. Pragnęła go tak bardzo, że nie mogła oddychać.
- Nie – padło słowo, którego nie mogła już zatrzymać. Gdzieś kołatało się poczucie winy. Nie może tego zrobić. – Ichigo! – mruknęła, ale zamknął jej usta pocałunkiem.
Już był w niej, wypełniał ją całą, czuła tylko rozkosz, absolutny cud bycia razem.