środa, 6 czerwca 2012

Rozdział.6

Słyszała jakieś jego gorzkie komentarze na temat rozwodu rodziców i bardzo go żałowała.Jej rodzice nie dość,że wciąż z sobą byli, to niezmiernie się kochali. Ichigo wyrastał w rodzinie, w której rodzice wciąż z sobą walczyli.
A więc gdyby go poderwała udało się jej zajść w ciąże oznaczałoby to zastosowania na niego pułapki. Nie oczekiwałby,że się z nią ożeni i będzie ojcem dla jej dziecka. Nie musiałby w ogóle się dowiedzieć. Złożyłaby wymówienie w pracy i się wyprowadziła. Przez to,że dziecko byłoby Ichigo, kochałaby je jeszcze bardziej.
-Rozumiem.
Ichigo zjechał z autostrady. Jej odpowiedz ucieszyła go bardziej niż powinna. Wiedział,że kilka miesięcy temu widywała się z kimś i zastanawiał się,co między nimi zaszło. Niczego nie wyjaśniła,a skoro uznał,że to nie jego sprawa nie naciskał.
- A co z Nelliel Tu Odelschwanck? Na pewno jej się to nie spodoba gdy się dowie  - zauważyła Rukia, mając na myśli kobietę z którą Ichigo ostatnio się spotykał. Była to irytująca,że Rukia unikała spotkania z nią, gdy przychodziła do biura. No, może była zazdrosna o Ichigo, ale czy on nie widział,że Nelliel jest powierzchowna i pretensjonalna? Pewnie zwracał uwagę tylko na jej figurę. Nelliel rzeczywiście miała biust większy od Ruki, ale na pewno sztuczny,wiec to się nie liczy.
-Już się nie spotykamy.
-Naprawdę? - Rukia uniosła brwi ze zdziwienia.
-Zdziwiona? - Ichigo zatrzymał samochód na podjeździe do jej domu w eleganckiej okolicy Holltop.
-Nie wiedziałam ,że już nie jesteście razem.
-Nigdy nie byliśmy razem. - Zaakcentował to słowo,żeby było jasne,że miedzy nim a Nelliel nigdy nie było nic poważnego. - Spotykaliśmy się jakiś czas, ale zrobiła się okropnie zaborcza - przyznał. - Zerwałem z nią.
-Aha - powiedziała,bo nie wiedziała,jak zareagować. Nie bardzo wypadało krzyknąć"HURRA".
Sięgnął do klamki.
- Odprowadzę cię.
- Dziękuję,ale dam sobie radę.
Nim odpowiedział, otworzyła drzwi,ale on też wysiadł stanął przed nią. Był piątkowy wieczór i zastanawiał się, jakie Rukia ma plany na weekend.Nie miał pojęcia, jak spędza czas.
- No, to do zobaczenia w poniedziałek - powiedział, gdy dochodzili.
- Tak. Mamy o ósmej spotkanie z państwem Urahara - przypominała otwierając drzwi.
Kisuke i Yoruichi Urahara byli właścicielami sześciu kwiaciarni i aż do teraz małżeństwo było przeciwni komputeryzacji swojej firmy,ale po kilku spotkaniach zmiękli.Rukia nie potrafiła ich przekonać,ale po piętnastu minutach rozmowy z Ichigo byli właściwie gotowi na wszystko. Jego urok nie przestawał jej zadziwiać.
- Tak. - Ichigo się uśmiechnął. - Nie powiedziałem ci jeszcze, jak pięknie wyglądasz dzisiejszego wieczoru.
Objął czułym wzrokiem jej twarz, ramiona, zatrzymując się zbyt długo na dekolcie,nim powrócił znów do jej twarzy.
Rukia zarumieniła się, a szczerość komplementu przyprawiła ją o szybsze bicie serca.
- Dziękuję. Ty też świetnie wyglądasz. - Uśmiechnęła się do niego,przesuwając palcami po wyłogach smokingu. - Trochę jak 007.
- James Bond,tak

 Spodobało mu się to porównanie. James zawsze miał przy sobie piękną kobietę,którą wybierał. Spojrzał na usta Ruki. Chęć pocałowania jej wcale mu nie przeszła przez ten czas,kiedy ją odwiózł.
Ona wyraziła się jasno,że ich wzajemne stosunki powinny pozostać wyłącznie służbowe,wiec nie miał innego wyjścia,jak dostosować się do jej prośby. Miała rację.Była bardzo ceną pracownikiem i nie chciałby się jej pozbyć.
Jednak walczył z sobą,żeby jej nie pocałować.
Ich spojrzenia się spotkały.

- Dzięki za podwiezienie - mruknęła.

- Polecam się .

Dotknął ręką jej ramienia,zsunął po ręce aż do dłoni i pocałował. Powiedział dobranoc i ruszył do samochodu.
Rukia weszła do mieszkania i zamknęła za sobą drzwi.
Czuła wciąż na skórze dotyk jego warg. Spojrzała na zegarek i chciała zadzwonić do Orihme,ale mimo, że miała do przyjaciółki pretensję,że wyszła,coś ją powstrzymało przed telefonem. Jakoś nie miała ochoty opowiadać,co zaszło między nią a Ichigo. Pragnęła zachować wspomnienie o pocałunku dla siebie. Orihme chciałaby wiedzieć, czy wygranie Ichigo może wpływ na plan Ruki żeby zajść w ciąże.
Rukia była w kłopocie. Musi się jakoś wykręcić z randki z Ichigo. Teraz,gdy wiedziała,jak czuła się przy jego pocałunku,pragnęła go bardziej,niż kiedykolwiek. Wiedziała jednak ,że nigdy nie będzie jej.

Ichigo wszedł do swego gabinetu po spotkaniu z siostrami Kotetsu. Zobaczył na biurku dużą brązową kopertę i nie musiał sprawdzać nadawcy,żeby wiedzieć,że to informacje od Matsumoto na temat jego randki z Rukią. Wiedział,że na pewno jest ciekawa tych szczegółów,wiec wystukał w telefonie jej wewnętrzny numer.

- Mogłaś przyjść na minutkę? - spytał.

Ledwo odłożył słuchawkę i usiadł za biurkiem,Rukia wmaszerowała,wyraźnie zaciekawiona.

- Co tam jest? - spytała,gdy zobaczyła kopertę. -  Przeczytałeś już?

Wzruszył ramionami.

- Nie wiem. Pomyślałem,że pewnie chciałabyś to osobiście sprawdzić.

Rukia z niecierpliwością przygryzła wargi,otwierając kopertę. Całą noc prawie nie spała,bo albo przeżywała pocałunek Ichigo,albo zastanawiała się,gdzie ta randka będzie. teraz szybko przebiegła wzrokiem papiery.

- No nie,to nie możliwe - jęknęła. Spojrzała na Ichigo,zdumiona. - To randka na cały weekend!

- Weekend? Gdzie? - zainteresował się,równie zdziwiony. - Rangiku mi nie mówiła,że będę musiał poświecić cały weekend,kiedy mnie wciągnęła w te swoją loterię.

Był człowiekiem,który planuje swoje życie i nie planował spędzenia więcej niż jednego wieczoru z kobietą,która go wygra. Oczywiście,uważał tak,zanim dowiedział się,że jest nią Rukia. Był w stanie trzymać od niej ręce z daleka może przez jedną kolację,ale wspólny weekend? To zupełnie co inna sprawa. Tu już nie mógł za siebie ręczyć

- O rany!

- Co takiego? Czy mamy się wspinać na Mount Everest,czy coś w tym rodzaju?

- Coś również niewiarygodnego. - Spojrzała na zdjęcie przytulnego narciarskiego pensjonatu,z olbrzymim łożem i kominkiem w pokojach. - Patrz. - Wręczyła mu ulotkę reklamową. - Weekend narciarski w Vermont.

- Naprawdę? kiedy?

Uwielbiał narty,ale w Virginia Beach,gdzie mieszkał bardzo rzadko padał śnieg,wiec trzeba było jeździć w góry na co w ubiegłym roku zupełnie nie miał czasu. Pomysł wyjazdu na weekend i to z Rukią,zmieniał obowiązek w najbardziej oczekiwaną przyjemność. Wyobrażał sobie przy romantycznym kominku ich dwoje i jej pożądliwe spojrzenia któremu żaden mężczyzna nie może się oprzeć.

- W ten weekend - stwierdziła,wyrywając go z marzeń.

- Jeździsz na nartach?

- Co takiego?

- Czy jeździsz na nartach?

- Zaraz ,chwileczkę - wysunęła przed sobą ręce w obronnym geście. - Nawet o tym nie myśl.

- Zwyczajne pytanie,po prostu na nie odpowiedz.

- Nie - pokręciła przecząco głową. - Zawsze chciałam się nauczyć,ale nigdy do tego nie doszło. - Chciała cofnąć te słowa.

- Wiec masz szczęście. Jestem dobrym narciarzem i chętnie cię nauczę.

- Nie sądzę.

- Dlaczego? - Ichigo już wyobrażał sobie,jak zjeżdżają w dół stoku,a po drodze się całują

- Po pierwsze mamy pracę.

Ichigo już studiował program.

- Będziemy musieli tylko opuścić tylko piątek. Myślę,że firma poradzi sobie bez nas.

- Ichigo...

- To ja jestem szefem - powiedział stanowczo - i stwierdzam,że możemy oboje wziąć wolne.

- Nie chodzi tylko o wolne.

- Więc o co?

Zmrużył oczy.

- Nie wydaje mi się to w porządku, no wiesz, spędzanie razem weekendu. Nie chcę psuć naszych stosunków służbowych. I co wszyscy w biurze sobie pomyślą?

Wzruszył ramionami.

- Przecież nie muszą wiedzieć. I dlaczego miałoby to popsuć nasze układy zawodowe? nieraz już wyjeżdżaliśmy na noc służbowo.

- Ale romantyczny weekend narciarski to co innego - upierała się.

- Nie musi koniecznie być romantyczny. Tu jest napisane, że pokoje będziemy mieć osobne pokoje - wyjaśnił,studiując prospekt. Wszystko w nim zachęcało do romantycznej nocy we dwoje i Ichigo wiedział,że trudno mu będzie powstrzymać się przed zaciągnięciem jej do łóżka.
Rukia czuła,że jeśli będzie spędzała z nim weekend,będzie miała ochotę na więcej niż platoniczny układ. Cy Ichigo w ogóle będzie chciał więcej? Wprawdzie całował ją,jakby mu to sprawiało dużą przyjemność,ale jeden gorący pocałunek jeszcze niczego nie znaczy. Może zbyt wiele sobie wyobrażała. Jeśli nie czuł do niej niczego, może się nie obawiać samotnego spędzania z nim czasu.
A może właśnie samotne spędzenie czasu z nim ją przerażało? Gdyby poszli do łóżka i poczęła jego dziecko musiałaby rozstać się z nim na zawsze.
 
 W czwartek,mimo starań,żeby wyjść wcześniej z pracy, Rukia nie mogła nadążyć. Na myśl o tym,co musi zrobić w domu,wpadła w panikę.Nie spakowała jeszcze ani jednej rzeczy na wyjazd do Vermont,co oznaczało,że spędzi nad tym pół nocy. Do dzisiaj miała wciąż nadzieję,że uda jej się jakoś wykręcić od tego wyjazdu.
Bez skutku. Od chwili,gdy się zgodziła, Ichigo był tak przyjęty,że uparł się,żeby zabrać ją na zakupy.Kiedy we wtorek wieczorem opuścili sklep narciarski,była kompletnie wyposażona na wyjazd.
Starała się zapomnieć o pomyśle uwodzenia Ichigo i udało jej się to aż do wczorajszego obiadu z Orihme.
Przyjaciółka przekonywała,żeby przestała walczyć ze swym uczuciem do Ichigo i żyła chwilą.
" Pomyśl o wszystkich przyjemnościach,jakie cię czekają.A jeżeli będziesz miała szczęście,namiętny weekend rozwiąże twoje problemy macierzyńskie.'',namawiała przyjaciółka.
Rukia była inna niż Orihme.Nie mogła kochać się z Ichigo,a później zapomnieć,jak było.Aby przekonać samą siebie,że ma poważny zamiar zachować ich wzajemne kontakty na płaszczyźnie wyłącznie zawodowej,skontaktowała się z kliniką,by rozpocząć starania o sztuczne zapłodnienie. Takie załatwienie sprawy pozwalało uniknąć problemów w pracy i załamania serca.
Pieniądze nie stanowili problemu. Ichigo dobrze jej płacił,ona nie miała wiele czasu na wydawanie, wiec pieniądze rozsądnie zainwestowała. Przeszkoda  była znacznie poważniejsza. W jej życiu nie pojawił się nikt specjalny. Od roku czuła w sobie pustkę,czegoś ważnego jej brakowało. Wsłuchiwała opowieści współpracowniczek na temat,mężów,dzieci.  Pierwszych kroczków,gry w piłkę,występów baletowych. Opowiadały też o problemach,ale w ich głosach zawsze była miłość.
Potrzebowała czegoś więcej. Wychowała się w dużej rodzinie,kochającej rodzinie i czuła się w niej zakotwiczona aż do teraz. Chyba telefon od mamy dołożył swoje. Okazało się,że siostra Ruki jest w ciąży z trzecim dzieckiem. Bardzo się ucieszyła,ze względu na Hisane,ale trochę jej zazdrościła. Siostra już miała śliczną dwuletnią córeczkę i rozkosznego pięcioletniego synka.
Rukia też chciała mieć własne dziecko. Jednak bez mężczyzny w jej życiu nie może się to stać. Kiedy ostatni raz była na randce? A seks? Już nawet nie pamiętała. Praca zajmowała jej większość czasu, a poza nią nie miał wiele okazji do spotkania mężczyzn. Sztuczne zapłodnienie wydawało się jej idealne rozwiązaniem.
Dopóki nie pocałowała Ichigo.
Zaczęła zbierać do teczki papiery i poszło jej na myśl,że może zabrać laptopa. Ichigo wie,że ona pracuje nad projektem sióstr Kotetsu,wiec będzie miała wymówkę,że jest zbyt zajęta,żeby jeździć na nartach. On może sobie jeździć, a ona będzie w pokoju,z dala od niego.
Kiedy przycisnęła guzik od windy, usłyszała trzask jakiś drzwi. Myślała,że w biurze nie ma już nikogo. Jej serce podskoczyło z radości na widok Ichigo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz