środa, 6 czerwca 2012

Rozdział.5

W takim kontekście argumenty Ruki były niewystarczające, wiec spróbowała innej taktyki.
- Mamy bardzo napięte terminy w pracy.Byłoby nam trudno wyrwać się razem.
- Tak napięte, że nie mogliście wziąć trochę wolnego - zwróciła się do Ichigo. - Zgadzasz się z tym? Jesteście tak cenni, że bez was nie można się obejść?
- Oczywiście, że możemy znaleźć trochę wolnego.
- To nie tylko to ...
- Świetnie - przerwała Matsumoto wymówki Ruki.- Poza tym, stacja radiowa, która to organizowała, dodaje tysiąc dolarów za każdą parę, która dotrzyma warunków i wybierze się na randkę. Pewnie spodziewają się, że będzie to dla nich reklama, ale ich datek to dodatkowe pieniądze dla szpitala dziecięcego.
No, super, pomyślała Rukia, jeśli nie wybierze się z Ichigo, będzie osobiście odpowiedzialna za to, że szpital dziecięcy straci pieniądze.
- Nie chcę, oczywiście, żeby szpital stracił pieniądze.
- Doskonale. Jesteście oboje dorośli - stwierdziła Matsumoto oczywisty fakt. - Z pewnością możecie spędzić przyjemnie trochę czasu w swoim towarzystwie. W pracy to robicie,a tym razem będziecie w mniejszym otoczeniu.
Ichigo, obserwował Rukie, widział, że wciąż nie była przekonana, on jednak nie miał zamiaru rezygnować. Nie chciał też naciskać.
- Możesz się wycofać, Rukia, ale pod jednym warunkiem.Wtedy ja zapłacę pieniądze, które wpłaciłaś na szpital.
- Wycofać się? - spojrzała na niego z wściekłością. - Dotrzymam umowy - oświadczyła, nim zorientowała się, co mówi.
- Doskonale, wiec wszystko załatwione - uśmiechnęła się ciepło Matsumoto.
- A co się na tę randkę składa?  

-Każda jest inna.  Dostaniecie niedługo pakiet z instrukcjami.Szczegóły są jeszcze wygładzone, ale nie martwcie się Na pewno posłaniec dostarczy wam do biura w poniedziałek. Dziękuję, że mi pomogliście w tym przewiędnięciu. Odnieśliśmy wielki sukces.
Odwróciła się i podeszła, nim Rukia miała szansę coś odrzec. tylko co właściwie mogła w tej sytuacji powiedzieć?
Spojrzała na Ichigo i westchnęła.
- No to jesteśmy umówieni.
- Dzięki, że wykazujesz taki entuzjazm. - powiedział z przekąsem. Zachowywała się, jakby wysiała nad nią groźba śmierci.
- Przepraszam. Nie chodzi o to, że nie lubię twojego towarzystwa.
- Co za ulga. Myślałem już,że mnie podejrzewasz o jakoś zaraźliwą chorobę.
Rukia zachichotała.
-Nie miałam zamiaru.
-No, to dobrze- odpowiedział,rozluźniony. - Moje ego bardzo cierpiało.
--Na pewno.
Wiedziała, że taki drobiazg,jak jej odmowa randki, nie może wpłynąć na jego ego. Był najbardziej pewnym siebie mężczyzną, jakiego znała, zawłaszcza jeśli szło o kobiety.
Ichigo rozejrzał się i zauważył, że są jedyną parą, wciąż stająca na estradzie.
- Czy podwieźć cię do domu?
- Nie - odpowiedziała szybko,marzyła,żeby tylko znalazła się sama i pomyślała spokojnie, w co się wpakowała.
- Czy Orihime cię tu przywiozła?
Skinęła głową.
- Jestem pewna,że nie zostawiła mnie samej.
Kiedy jednak podeszła do miejsca, gdzie siedziała przedtem  obie dziewczyny,Orihime nie było widać.Na krześle wisiała żakiet i torebka Ruki. Nie mogła uwierzyć,że przyjaciółka ją tak wystawiła.
- Nie widać Orihime - rozejrzał się Ichigo. Zarzucił jej na ramiona żakiet, a ona się gnała po torebkę. - Chodź, zawiozę cię do domu.
- Mogę wezwać taksówkę - upierała się.
- Nie bądź śmieszna.
Powlokła się za nim do samochodu,drżąc z zimna w styczniowy wieczór. Gdy znaleźli się w środku,podała mu adres i instrukcje,jak dojechać.

 Zawsze o tym marzyła - Ichigo odwoził ją w nocy samochodem. W jej marzeniach oczywiście wchodził do domu i spędzał resztę wieczoru w jego obiciach. Przestań o tym myśleć, upomniała się. Ichigo nie interesował się nią jako kobietą.Owszem, całował ją do utraty tchu na scenie, ale sam przecież powiedział potem, że było to dla publiczności.
- Ciekawe,gdzie ma być ta nasza randka? - spytała, żeby przerwać milczenie. Było jej wszystko jedno, bo i tak miała zamiar wykręcić się z tego.
-Wiesz, jak takie rzeczy wyglądają.Więcej szumu,niż to warte. Pewnie kolacja, może bilety do teatru. - Chciał tylko spędzić z nią czas, nawet gdyby nic z tego nie wynikło. Z biegiem lat nauczył się utrzymywać takie znajomości wyłącznie na płaszczyźnie służbowej. W efekcie niewiele wiedział o jej życiu osobistym.
-Spotykasz się z kimś?
Obróciła głowę w jego stronę.
- Słucham?
- Zastanawiałem się, czy dlatego nie chcesz się umówić, że z kimś jesteś związana.
- Nie, to raczej ten szampan uderzał mi do głowy - przyznała.
- Aha - myślał przez chwilę. - Wiec nie chodzisz z nikim? - upewnił się, nie chcąc wchodzić na terytorium innego mężczyzny, nawet na jeden wieczór.
- No nie.
Im mniej Ichigo wiedział o jej życiu uczuciowym,a raczej jego braku, tym lepiej. Jej poprzednie związki nie wytrzymały z konkurencją z pracą. Kiedy zdecydowała się na bank spermy, wiedziała,że jeśli zajdzie w ciąże, będzie musiała porzucić prace. Późne godziny i liczne wyjazdy z miasta nie były korzystne przy wychowaniu dziecka.
Rukia wiedziała jaki był stosunek Ichigo do małżeństwa i rodziny. Nie chciał ani jednego, ani drugiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz